4 błędy afirmowania blokujące otrzymywanie

4 Błędy Afirmowania Blokujące Otrzymywanie

Po wczorajszej rozmowie nasunęła mi się kolejna refleksja. A nawet kilka i postaram się je poukładać tak, żeby były w miarę przystępne.

Piszą do mnie ludzie i pytają, jak wizualizować, jak wreszcie być skutecznym. Co robią nie tak i dlaczego nic się nie manifestuje.

Coraz więcej frustracji, zamieszania i kombinowania, by na koniec załamać się zupełnie i poddać, czyli zaakceptować wegetację.

Błąd nr 1. Jak mam połączyć medoty?

Bo nie pasuje mi to, co pisze Abraham Hicks, Potęga podświadomości czy Sekret z Transerfingiem.

Nie wiem, co robi większość ludzi na świecie, ale prawie każdy, kogo znam w środowisku tych „budzących” się, albo nawet mówiących o sobie, że są przebudzeni, miesza wszystkie metody, łapie wszystkie sroki za ogony i nie widać namacalnych efektów poza chełpieniem się, jaki jestem świadomy, a reszta baranów śpi.

No dobrze. Ale gdzie są dobre zarobki. Gdzie są wspaniałe relacje. Gdzie jest obfitość w życiu?

Wszystko w naturze dąży do prostoty. Do wydatkowania jak najmniejszej ilości energii. Dokładnie tak, jak z jedzeniem. Im mniej mieszania, tym łatwiej się trawi. Tak samo jest z technikami mentalnymi. Albo robisz jedno i dobrze, albo wszystko na raz i nie masz efektów.

Bo za dużo do przemielenia w głowie. Umysł nie wyrabia, podświadomość nie wie, co ma dla Ciebie zrobić. Nie czytasz jednej książki i nie praktykujesz.

Czytasz książkę, ale nic się nie zadziało od samego czytania, więc sięgasz po następną. Po niej też się nic nie dzieje. Bierzesz kolejną i tak w kółko. Potem na facebooku wymądrzasz się się, co jest napisane tu albo tu, ale kiedy jesteś sam na sam ze sobą, walisz głową w mur.

Mogę się założyć, że nie poświęcasz na ćwiczenia mentalne nawet 5 minut dziennie. Ale chcesz efektów. Zatem od teraz zapisz sobie na kartce lub w kalendarzu plan dnia. Zacznij od ćwiczeń rano.

Wstajesz wcześnie do pracy? Wstań wcześniej! Ale zrób to. Albo chcesz zmiany w życiu, albo dalej jęcz i okłamuj innych, że jesteś przebudzona.

Błąd nr 2. Jak mam wzbudzić w sobie radość z tego, że już coś mam, jeśli tego nie mam?

Po pierwsze, nie chodzi i nigdy nie chodziło o radość i wdzięczność przed faktem. To nauki Murphy’ego, które zdewastowały niejednego człowieka. Zmuszanie się do cieszenia z czegoś, kiedy wokół szaleje zawierucha jest gwałtem na duszy. Podświadomość w to nie wierzy i jest to strata czasu i energii.

Nie potrzebujesz wbudzać ani radości, ani niczego. Twoim najważniejszym zadaniem jest zanurzenie się w wyobraźni. Jeśli marzysz o nowej pracy, po prostu wyobraź sobie, że wstajesz rano, bierzesz prysznic, ubierasz fajne ciuchy, pijesz w międzyczasie kawę, nucisz coś pod nosem, zakładasz buty i wychodzisz.

Teraz jesteś już w nowej pracy. Przywitano Cię z pompą i pokazano Twoje miejsce. Wyobrażasz sobie każdy detal, podoba Ci się to, zaczynasz odczuwać satysfakcję, radość i poczucie szczęścia.

STOP!

Właśnie! Dopiero teraz czujesz radość! W tym świecie, który sobie wyobrażasz. Ale powiedziałam to jasno, czujesz radość, a nie ją wzbudzasz. Czy widzisz różnicę? Sytuacja się rozkręca i radość oraz poczucie szczęścia pojawia się w naturalny sposób w momencie, kiedy „realnie” przeżywasz nową pracę w wirtualnym świecie. Dopiero teraz stało się to faktem, bo nie jesteś tego świadoma, że znajdujesz się w wyobraźni. (A może to ten świat jest bardziej realny?).

W tym momencie nie istnieje nic innego i nie ma w nim miejsca na planowane wzbudzanie jakichkolwiek uczuć. Ty już jesteś w nowej pracy i właśnie dlatego czujesz radość.

Wzbudzanie radości zanim poczujesz „realnie” daną sytuację nie ma sensu, bo Twoja podświadomość musi najpierw zobaczyć i poczuć, by uwierzyć i dać Ci to, czego chcesz. Ona nie jest logiczna, ale choćbyś nie wiem jak bardzo chciała wierzyć, że to wszechświat czy inny twór daje Ci rzeczy, decyduje o tym Twoja podświadomość.

Błąd nr 3. Hicks mówi, że jeśli musisz coś wizualizować długo, to tak naprawdę potwierdzasz brak tego czegoś

Transerfing bardzo prosto wyjaśnia kwestię slajdowania. Możesz wyslajdować sobie jeden raz i to coś się zamanifestuje, a możesz też użyć metody długotrwałego oblężenia. Obie metody działają równie skutecznie, ale jest jedna różnica.

Krótkotrwałe slajdowanie sprawdza się gdy masz do czynienia z jednością duszy i umysłu. Kiedy ta rzecz jest prawdziwie Twoja i kiedy nie wymaga to większych nakładów energetycznych.

Jeżeli Twoje marzenie potrzebuje większych środków, czyli natura musi wydatkować więcej energii, by dać Ci to, czego chcesz, potrzebne jest długotrwałe oblężenie. Ty w tym czasie zasilasz swoją energią manifestację. Bo musisz najpierw zapłacić, by otrzymać towar z półki.

Natomiast potwierdzanie braku danej rzeczy podczas wizualizacji jest tylko wtedy, gdy wyobrażasz sobie daną rzecz, ale włączasz tęsknotę i myśli: jak dobrze byłoby to mieć, lub: czemu jeszcze tego nie mam.

Błąd nr 4. Wiem, że muszę być na wysokich wibracjach

Wibracje to efekt końcowy tego, co dzieje się w ciele.

Najpierw musisz swoje ciało doprowadzić do pełnej funkcjonalności. Oczyścić, odrdzewić i naprawić instalację elektryczną. Gdy już popłynie prąd o odpowiedniej mocy, następują wyładowania elektryczne wywołujące drgania. Częstotliwość drgań zależy od kondycji Twojego ciała i tu nie ma zmiłuj się. Nigdy nikt otyły z czerwonym nosem nie będzie miał tak spektakularnych wyników jak szczupły, bo lwią część energii zużywa do utrzymywania przy życiu chore, otłuszczone narządy i musi radzić sobie z toksynami.

Ta częstotliwość to inaczej wibracje. Możesz wzmacniać i zwiększać częstotliwość wyładowań elektrycznych wykonując ćwiczenia fizyczne i energetyczne.

Bycie szczupłym to oszczędność i czerpanie nieograniczonych korzyści, natomiast osoby z nadwagą nigdy nie poznają pełnej mocy energetycznej, bo nie mają pojęcia, ile jej zużywają na zachowanie jako takiej kondycji.

A więc nie musisz być na wysokich wibracjach. Twoje ciało o tym decyduje. Ty musisz o nie zadbać, a ono samo podniesie swoją częstotliwość. Dlatego nie staraj się być na haju. To trwonienie oparów energii, które jeszcze masz.

U mnie cuda zaczęły się dziać w chwili, kiedy zrobiłam z sobą porządek. Zrzuciłam 24 kilogramy. Wprowadziłam nowy styl życia, dostosowałam dzień do ćwiczeń energetycznych i w tym momencie moje życie eksplodowało.

Z pracy na dwóch etatach w hotelu, na zmywaku i pokojach, gdzie zarabiałam 500 euro miesięcznie, doszłam do prawie 50 tys euro w miesiącu, bo pojawiła się inna praca, zawrotna kariera i świat rozwinął przede mną czerwony dywan.

F 1
VIOLUS

SUBSKRYBUJ BLOGA I BĄDŹ NA BIEŻĄCO

Skomentuj ten wpis

Your email address will not be published.