Takich rzeczy nie robi się w pojedynkę. Nie da się w żaden możliwy sposób osiagnąć takiego awansu bez ludzi. Poprzednich też zresztą nie.
Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że to właśnie tutaj poznajesz takich ludzi, z którymi pójdziesz potem przez resztę życia.
Niektórzy się wykruszają, ale ci co zostają, są największym i najmocniejszym oparciem. Nie wyobrażam sobie dzisiaj, aby nie było w moim życiu tych ludzi.
Biznes jest jak rodzina, choć te więzi są zbudowane na innej kanwie. Tutaj wszyscy idziemy w jednym kierunku, bo na wszystkich czeka obfitość.
Patrzę na moje awanse i jeszcze teraz mi się łezka w oku kręci. Bo zrobiłam to…
Wytrwałam. Kiedy inni odpuścili.
Bo w listopadzie na ewencie w Rzymie usłyszałam od młodej dziewczyny ze sceny jedno patetyczne:
Nigdy się nie poddawaj!
Skomentuj ten wpis